wtorek, 4 marca 2014

Nie mówcie Tuptusiowi...

Tak, nasz królik nie wie nic o tym, że regularnie chodzimy podglądać (i dokarmiać!) stado wiewiórek mieszkające w Łazienkach. Pewnie byłby zazdrosny, choć na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że zanosimy im orzechy, za którymi królik nie przepada. A wiewiórki... cóż, przy wejściu do parku zauważyłam, że na stoiskach z precelkami i pańską skórką pojawiły się też torebki z orzechami i efekt jest taki, że na przednówku wiewiórki są odkarmione, okrąglutkie i przejedzone na tyle, że orzechów, które im dawaliśmy nie jadły, a od razu zakopywały. W głowach im się poprzewracało...




Wiosny w Łazienkach jeszcze nie widać, zimy już też nie...