
Z bieszczadzkich szlaków przywieźliśmy setki zdjęć, stąd nietypowy jak na mnie, długi post - nic nie poradzę, ale tamtejsze krajobrazy działają na mnie hipnotyzująco i po prostu nie mogę przestać robić zdjęć;)






Mój bieszczadzki przewodnik;)

a tu - autorka bloga, wyjątkowo po drugiej stronie obiektywu.
zmęczona, ale zadowolona - zdjęcie zrobione zaraz po zdobyciu Tarnicy, najwyższego szczytu w okolicy.



Przedstawiciel bieszczadzkiej fauny. Trochę zaspany...

...ale reaguje na "kici kici"

A propos fauny - cenna informacja wypatrzona w witrynie sklepu w Wetlinie;)

Zdjęcia z cyklu "po ciężkim dniu turyści moczą nogi w potoku". W roli głównej rzeczka Wetlinka, statyw i filtr szary, umożliwiający zdjęcia na długim czasie naświetlania. Niestety, słońce ostro świeciło i czasu nie były tak długie, jak bym chciała. Ale nie powiedziałam w tym temacie jeszcze ostatniego słowa;)

Poza filtrem szarym kupiłam także szary połówkowy, specjalnie do zdjęć krajobrazowych. Nie jestem do niego w pełni przekonana, na niektórych ujęciach wywołał irytującą, silną winietę - nie wiem, czy w przyszłości będę z niego dalej korzystała.


A na koniec - co też można sfotografować, kiedy człowiek znudzony czeka na autobus...


p.s. Ciąg dalszy prawdopodobnie nastąpi...