środa, 26 grudnia 2012

sobota, 1 grudnia 2012

Rome wasn't built in a day

Spacer wśród jednych z najsłynniejszych ruin świata - Koloseum i Forum Romanum.


W środku wrażenie jest jeszcze większe!









A to już wstęp na Forum Romanum...


Autorka - tym razem po drugiej stronie obiektywu.




Szymek wśród ruin:)





piątek, 30 listopada 2012

Tuptusiowa sesja zdjęciowa z nacią i na kanapie

Dawno nie było na blogu zdjęć Tuptusia, potrzebna jest więc królicza aktualizacja!
There were no Tuptuś photos lately, the blog needs a bunny update!

Tuptuś uwielbia bawić się w chowanego, wbiega wtedy do drewnianego tunelu i wydaje mu się, że go nie widać. Niestety nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest dużym królikiem i że z drugiej strony wystaje jego puchaty tyłek.

Tuptuś loves playing hide and seek, he runs into a wooden tunnel and thinks he is invisible. Hovewer, he doesn't realise that he is a big bunny and his fluffy butt stands out of the other side of the tunnel
.




Na kanapie: zostać czy skakać?
Sofa dilemmas: should I stay or should I go?


To nazywamy miną wkurzonego królika / That's what we call an angry bunny face


Daj to! / Gimmie that!


No dawaj, przecież sama nie zjesz! / Oh come on, you won't eat this after all!


Nareszcie!/Finally!




czwartek, 29 listopada 2012

Pomarańcze-imbir-miód


Teraz nastąpi chwilowa przerwa w Rzymskich Wakacjach, bo chociaż mam jeszcze mnóstwo zdjęć do pokazania, to dzisiaj chcę się podzielić przepisem na rozgrzewający imbirowy napój.
Siedzę sobie chora w domu i ratuję się taką oto miksturą:

- 1 pomarańcza pokrojona w kostki
- jako alternatywa może wystąpić grejpfrut
- sok z połowy cytryny
- kawałek imbiru, im więcej tym smak jest intensywniejszy
- łyżka miodu
- opcjonalnie kilka goździków i szczypta cynamonu.

Zalewamy wrzątkiem i voila! Nie ma nic lepszego na listopadowe chłody.

This will be a temporary break in the Roman Holiday cycle, I still have loads of photos to show you, however today I would like to share a recipe for a warming ginger drink.
I got stuck at home, ill, and I'm treating myself with a following mixture:

- 1 orange, cut in pieces
- or a grapefruit as an alternative
- juice squeezed out of a half lemon
- a piece of ginger, the more you take the more intensive the flavour will be
- a spoonful of honey
- some cloves an a touch of cinnamon if you like it

Mix in a jug, add hot water and voila! Nothing better for November chill.





wtorek, 27 listopada 2012

Watykan i Muzea Watykańskie


Bazylika Świętego Piotra jest... ogromna. Naprawdę trudno coś więcej o niej powiedzieć, jest gigantyczna i przytłaczająca i to jest chyba główne wrażenie, jakie u mnie pozostawiła.
Żeby do niej wejść trzeba trochę odstać w kolejce do kontroli bezpieczeństwa a potem można już zdecydować, czy chce się zwiedzać środek czy dodatkowo jeszcze wejść na kopułę. My postanowiliśmy zacząć od wspięcia się na kopułę, z której roztacza się fantastyczny widok na Watykan i cały Rzym. Samo wspięcie się na górę było dość... wyczerpującym wyczynem ale widok z góry zdecydowanie wynagrodził nasze wysiłki!

The Basilica of St Peter's is... huge. Trully it's hard for me to tell something more, it's gigantic and overwhelming and honestly these are my strongest impressions.
To get inside you need to queue for a while for a security check. After that you may decide wether to go inside of the church or climb up to the dome to see the amazing panorama of Vatican City and Rome. We did the climbing and I must say it was worth it!








Etap pośredni naszej wspinaczki - już na dachu, jeszcze przed kopułą. Wejdziemy na górę na mały taras pod tą złotą kulą.
An intermediate stage of the climb - on the roof already, still before the dome. We will go up to the terrace under the golden sphere.


I... już na górze!/On the top!





Wspinaczka na górę odbywa się wewnątrz kopuły w zabawnych, zakrzywionych i bardzo wąskich korytarzykach.

You climb to the top literally inside of the dome, through curved tiny passages.




Wnętrze Bazyliki - nie robiłam tam zbyt wielu zdjęć, było bardzo ciemno i tłoczno, z resztą szybko stamtąd uciekliśmy. Zdecydowanie pobyt na szczycie kopuły bardziej przypadł nam do gustu niż przebywanie wewnątrz...

The inside of the basilica - I did not take too many pictures there, it was too dark and crowdy and honestly I liked being on the top of it's roof more.



Zamek Świętego Anioła, zaraz poza granicami Watykanu - tak się złożyło, że koło tej budowli zawsze przechodziliśmy już po zmroku, nie widzieliśmy jej w ogóle w dziennym świetle.

San Angelo Castle, just outside Vatican borders, it happened that we only saw it after the sunset.


A to już kolejna część wycieczki, czyli Muzea Watykańskie. Żeby się do nich dostać trzeba wstać wcześnie rano, dzięki temu da się uniknąć stania w olbrzymiej kolejce.
Oszczędzę Wam fotograficznej wędrówki poprzez wszystkie muzea i oglądania wszystkich 221 zdjęć, które tam zrobiłam. My przeżyliśmy to na własnej skórze - 5 godzin prania mózgu sztuką. Wyczerpujące.... Zatem tylko kilka przykładów tego, co papież może oglądać na co dzień (chociaż wątpię, żeby to robił. A mógłby...)


And here's another part of the trip, the Vatican Museums. In order to get there avoinding a long queue one needs to get up extremly early. I will spare you all 211 photos I took there. After 5 hours in the museums I felt slightly brainwashed, so here are just a few examples of what the pope can see everyday (though I bet he doesn't. But he could...)



Apollo Belwederski, z nieznanych przyczyn częściowo zasłonięty płotem.

Apollo of the Belvedere, for unknown reasons partly covered by a fence.


"Szkoła Ateńska" - fresk Rafaela, panowie po środku to Platon i Arystoteles, w gromadce rozpoznać można także Sokratesa, Pitagorasa, Heraklita i Diogenesa.

"A School of Athens" - a fresco by Raphael, these gentelmen in the middle are Plato and Aristotle, in the crowd you may also recognize Socrates, Pythagoras, Heraclitus and Diogenes.


Laokoon


Pewien bardzo znany sufit, któremu absolutnie nie można robić zdjęć. Tyle, że nikt nie pilnuje;)

A certain famous ceiling, no photos allowed. Well, nobody was watching;)