Od ostatniej notki Piotrek zdążył skończyć pół roku i wyhodować dwa zęby, pojechaliśmy na Mazury pierwsze wakacje we troje, odwiedziliśmy też Łódź, Szczecin i Kraków, spędzaliśmy weekendy w plenerze, paliliśmy ogniska, spacerowaliśmy po lasach, byliśmy nad Wisłą i w Łazienkach. Może jeszcze kiedyś uda mi się nadrobić te zaległości, ale tymczasem obiecuję sobie aktualizować bloga na bieżąco. Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz... ale może tym razem się uda ;)
Wczoraj wybraliśmy się na podwarszawską farmę dyń (http://farmadyn.pl/) i chociaż Piotrek jest jeszcze za mały na zabawę z tamtejszymi zwierzakami czy bieganie po labiryncie ze słomy, to pogoda nam dopisała i udało się zrobić kilka zdjęć.
Piotrek pooglądał kaczki, kury, prosiaczki i króliki, poznał też cielaczka :)
Dyń było mnóstwo i były przepiękne, dojrzałe i kolorowe, aż chciałoby się kupić przynajmniej po jednej z każdego rodzaju! W końcu do domu wróciła z nami jedna, tradycyjnie pomarańczowa, dzisiaj planuję doczytać, co smacznego mogę z niej zrobić. Pewnie przynajmniej część przerobię na przecier dla Piotrka, który próbował już puree dyni ze słoiczka i całkiem mu smakowało. Ciekawe, czy moja produkcja też przypadnie mu do gustu :)
wonderful pictures.
OdpowiedzUsuńOj jak fajnie :)
OdpowiedzUsuńdyniowy zawrót głowy :D
OdpowiedzUsuńa mały już taki duży ;)
pozdrawiam !
ile dyń! idealna inspiracja do zrobienia zupy dyniowej. lub ciasta dyniowego. mniam!
OdpowiedzUsuńSportsbet Profile | Legalbet.co.kr william hill william hill happyluke happyluke 다파벳 다파벳 505How to winstar 777 casino - Live casino review
OdpowiedzUsuń