Rzadko udaje mi się ustrzelić wiewiórkę, zazwyczaj są dla mnie za szybkie i zanim zdążę wyjąć aparat, przyłożyć go do oka właściwym końcem, pozbyć się majtającego przed obiektywem paska tudzież dekielka - wiewiórka znika. Ta była wyjątkowo łaskawa...
No cóż, jakoś zwierzeta chyba nie rozumieją idei pozowania ;) (coś jak małe dzieci ;), które reż potrafia zniknąć zanim wyjmie się aparat :D).
OdpowiedzUsuńA wracając do zdjęć, to całkiem fajnie udało Ci się ustrzelić rudzielca :D.
ale słodziak :) śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńpieknie:)
OdpowiedzUsuńTe w Łazienkach już są trochę przyzwyczajone do pozowania. Najlepiej mieć asystę w postaci osoby z orzeszkiem, wówczas łatwiej zatrzymać rudzielca w kadrze ;)
OdpowiedzUsuńGosiu, dopiero teraz odkrylam, ze masz bloga i z zapalem nadrabiam zaleglosci. Czytam od deski do deski :) Zdjecia piekne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cie serdecznie :)