...czyli gdzie byłam, jak mnie nie było...
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga5oFQojud7g4F-97L4yd9u8ljQkKv-p8H7UV8ShL5VMv1iGBc2VTVA1lioKs0FFboCgx7ALQn0BooHkZSQEhglnZAUXewJAcNpPtvPEITOqhLiRgBXY5smpHDIZe-mcqtr9coYNzftNOZ/s700/9.jpg)
Nie, nie siedziałam od maja w Grecji (chociaż bardzo bym chciała...), nie, nie ukradli mnie ani nie przepiłam aparatu (co sugerował Marcin w ostatnim komentarzu do mojego poprzedniego posta), po prostu czasowo porzuciłam bloga i nie wiem, czy nie porzucę go na stałe. Od lat mam konto na flickrze i przyzwyczaiłam się do jego formuły, jestem tam zdecydowani częściej, niż na blogu - widocznie po prostu nie jestem typem blogera... Dodatkowo ostatnio próbuję troszkę wrócić do tradycyjnych technik (czarno-biała klisza, chemia, ciemnia w łazience - te sprawy) co jest średnio przekładalne na bloga (może kiedyś jakiś skan?).
Mój aparat cyfrowy jest już coraz starszy i coraz bardziej zawodny, na szczęście na wakacyjny wyjazd mój tata pożyczył mi swój. Poniżej znajdziecie kilka zdjęć z naszego wypadu na Kretę.
Kreta jest cudowna i prze-fotogeniczna, mam jakieś tysiące zdjęć, chyba nawet jeszcze wszystkich nie obejrzałam. Poniższe zostały zrobione pierwszego dnia pobytu na wyspie, kiedy to wybraliśmy się na wycieczkę do najbliższego okolicznego miasta - Rethymnonu. Zwiedzaliśmy twierdzę wenecką, cudne stare miasto i port. Morze, słońce, ciepła woda, pyszne świeże owoce, kawa mrożona i greckie wino - żyć nie umierać.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFfNIxVIXky68JhwF-AzJL5bjhLzC8sUdWmvAWJUWy6DC-MnhptUiKJgno4_0cj4eqqVIGUh9VJh1EoPTozzLUuq5UfHOjAA_JgPUXu-1YjdSEwCGb8AnG2F4V7dNeoRyhpgu2FmXa6M-M/s700/8.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVe6CTJnMSRiWoW4SB58Rp_AENbNZ9EemV-sjg608Oyi8saC5TXkynQNsBEjuPRhQoyj_S3oRPaEo1dA43NebKbUmCt05DVw1pIpINJ0UzGhwkyle53lGHqZLWl2v23bEc6WYFLgtkLQwP/s700/7.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijb_GEbnvEDhAPcd8AVmB-8ta8DEO2Ag3GnJDPUCYGFSvofcZlTYdZ9-kM-hKuJhrUV01tgZnlBYzvlh-j6kAEo_M1nN5TZSvcKTk4pmcHh-luD8Jse3BnP3gfSwx4IIeIZbexWpfdhSpO/s700/6.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiR4HhJZ2OvAIU25lS2Fc9K44_tma315uMr-ZL0VdYT4LwRhgBEEDejXa9a3-B7ydkFP87MXkEBd4gtUQR3a-Na34s0YJzLzrsgzKvTWLseS8bi-GeW-J0eqF2xIqPDyB1aQI-nu1nM9baN/s700/10.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsO-H2uViA6q3tkRLpmndC-gJB0VtW044sdlcOYoX8JB2dMJ2cZ3Fj1P_rkEc9SMBg1AMXTrum7k_aA7YVNMtcH3Hari9GixyxSkClrxAM3EHs01YKAfht4LbwBCYFD20fWwiGX7h_1J6A/s700/4.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlQzzu3qg3_hUIFEVhv7VoJAWk7esv6_kr6owNlCJEVaQLClaTnB0iD0xioe0XEEVP8hYkGWOHBVWzkLhxWc3WXZbCasIdXoLJW5oWCfeYeO0wQjHKBxpwZVNYxHT8U8RveF5ZzEq3hrJx/s700/3.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3wKGg4xivHez4KUIGpliFvnkI6-pUqGmCvKJYVExNf3L4RkhLJDxvCLh0WUSlRVV0Mn3Whzhrg83Fs6yOc_mrriUM5GowHLsVw2sT6zl7cZmjad3Z0Qk80CVphs6oKT1PcEbY1M_mSitS/s700/2.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGLiwAFSSFsHOgXE6Y1_hg-bcfeORoc0OzYSjkooxe-xjb20BqIwos_Z3-8HPbF8FVDc06Hf6y1IGJf8wWwCof8DAlrxIZq5bFj0lHFjhETYmrPlq5q_BTtIeGoIL-K6GG0-lCh5ksCsIA/s700/1.jpg)
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgP1d2Yi5U-g8j68SydlrPuoZAWi83m-ENt3eri4ht4aPA7KHAnqh8U1rpKtiKabAgK0ghu10TnqMleIKzmyy9gPyNaqZvg91rO-R5GPZvvp-NUXxf05TeLZcj_O73DMpMZwDN3UlyMcb8Y/s700/5.jpg)
edited: nie, Szymek nie posiada i nie nosi na co dzień torby w różowe ciapki. jest moja, tylko ciężka była:)
Iii tam, z postępem trza iść - wczoraj flickr, dziś blogger, a jutro... kto to wi?
OdpowiedzUsuńSwoją drogą też robię na kliszy, tyle że na kolorze, i jest problem - o ile laby jeszcze samą kliszę wołają, to już ze skanem jest straszny ambaras - albo robią w beznadziejnej rozdzielczości, albo w przyzwoitej, za to w nieprzyzwoitej cenie - wychodzi dobre pięć-sześć dyszek za skan jednej kliszy + przesyłka w dwie strony... w sumie razem z kosztem filmu jakaś stówka. Dramat! Może przerzucę się na cz-b i ciemnię w łazience?
Mnie nigdy produkcja własna zdjęć nie fascynowała. Zaglądaj tu mimo wszystko, Gosiu, będzie weselej!
OdpowiedzUsuńcudowne zdjęcia i te kolory, szkoda, że odchodzisz od bloga, bo lubiłam tu zaglądać ;)
OdpowiedzUsuń