W sezonie w Kazimierzu Dolnym można natknąć się na tłumy turystów, co ciekawe, dotyczy to wyłącznie Rynku. Wystarczy odejść trochę na dalej, zajrzeć do którejś z bocznych uliczek i tłumy znikają. Podobnie jest ze słynnymi wąwozami lessowymi, które chyba są mniej słynne, niż mi się wydawało, bo w trakcie całej wycieczki spotkaliśmy może z 10 osób :) Nie narzekam, bo mogłam przy okazji swobodnie robić zdjęcia :)
Jak ślicznie! W Kazimierzu byłam lata temu, jeszcze w czasach licealnych, jesienią, więc i tłumów nawet na rynku nie było. :)
OdpowiedzUsuńI dać się swobodnie sportretować - przepięknie!
OdpowiedzUsuńWąwozy są bardzo fotogeniczne, a tych cudnych kadrów rzepaku zazdroszczę. Jeszcze w tym roku rzepak mi nie pozował:)
pozdrawiam Małgosiu !!!
Wąwozy fajne są, ale osobiście najbardziej lubię widoki z wysokiej skarpy na południe od Kazimierza - wspaniałe widoki Wisły i jej obu brzegów :)
OdpowiedzUsuńWidziałem ten wąwóz, ale to było bardzo dawno temu. :D
OdpowiedzUsuńByłam w Kazimierzu kilka razy, jednak w wąwozie tylko raz, fajne miejsce!
OdpowiedzUsuńChyba jako jedyna napisze że w Kazimierzu jeszcze mnie nie było:/
OdpowiedzUsuńWschód czeka w kolejce:)
Niesamowite! Nie dokuczały Wam komary? Bo ja pamiętam ze słynnych wąwozów tylko tyle, że wróciłam niesamowicie pogryziona :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla wszystkich miłośników tego pięknego miejsca :)
OdpowiedzUsuńIga, wybierz się koniecznie!
Jagoda, komary, szczególnie z rana, były dość dokuczliwe ale szybko zniknęły :)
ja też jeszcze nie byłam :>
OdpowiedzUsuńwąwóz jest magiczny :D
Będąc tam w weekend, czułem się jak na Nowym Świecie. Brrr.
OdpowiedzUsuń