piątek, 30 września 2011

..."mój dziad fortunę w Monte Carlo!"


Powyższy okrzyk wydał z siebie Lesio, tytułowy bohater powieści Joanny Chmielewskiej, kiedy to, przypadkiem znalazłszy się na torze wyścigów konnych na Służewcu, postanowił z hukiem i efektownie stracić resztę posiadanej przez siebie gotówki. Lesio nie był pewien, czy ów dziad fortunę wygrał, czy raczej stracił, ponadto Monte Carlo gra się raczej w ruletkę, ale Lesiowi ten drobny fakt umknął, ponieważ był kompletnie pijany. A na koniach na Służewcu dodatkowo wygrał...
Ja sama nie mam pojęcia o hazardowych skłonnościach moich przodków a na torze byłam trzeźwa jak świnia, niemniej jednak też wygrałam!



Oto zwycięski bilet, a na poniższym zdjęciu wyraźnie widać, jak koń nr 6, czyli Traviolla, w pięknym stylu wygrywa dla mnie 30 złotych w pierwszej gonitwie!





Dla ścisłości, to była już druga nasza wizyta na Służewcu, za pierwszym razem też wygrałam, ale z niezrozumiałych dla mnie samej powodów, nie wzięłam aparatu i nie mogłam tego uwiecznić.





Tym razem jednak hazard połączyłam z fotografią, czego efektem jest w sumie około 30 zł (dwie wygrane i trzy przegrane, w sumie na plus!) i poniższy fotoreportaż...










Na Służewcu, poza pięknymi końmi, podziwiać można także oryginalny budynek, w którym mieszczą się trybuny honorowe.




P.S. a już w październiku Wielka Warszawska! Wybieram się oczywiście, grać i robić zdjęcia, tym razem chyba nie obędzie się bez kapelusza, bo to ponoć najważniejsza gonitwa sezonu. Pewnie nie odważę się na to, co noszą panie w Ascot, choć kto wie...;)

9 komentarzy:

  1. Gratuluję, ja nawet dwójki w totka trafić nie mogę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chmielewską uwielbiam!!!
    Lesio jest cudo, malina.
    na wyścigach nie bywam, ale już wiem, że mogłabym :-)
    Spinalonga, Chmielewska... dużo nas łączy :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje! Ja na Służewcu jeszcze nie byłem a nie interesują mnie wyścigi, jeno miejsce, w którym są organizowane.

    OdpowiedzUsuń
  4. Paula, na wyścigach dużo łatwiej! Przed każdą gonitwą na monitorach podawane są notowania koni, zatem można postawić na pewniaka:) Minimalna stawka to 3 zł:)

    Polala, Chmielewska, Spinalonga no i fotografia:) jeśli jeszcze nie byłaś na Służewcu to wpadaj koniecznie!

    Marcin, budynek, w którym mieszczą się kasy i loże jest bardzo efektowny, trochę zaniedbany ale ma świetną formę, więc choćby dlatego warto się tam wybrać. Wstęp kosztuje 5 zł, wystarczy więc w jednej z gonitw postawić na faworyta i już się bilet zwraca:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na terenie Wyścigów byłem mnóstwo razy z różnych okazji, z wyjątkiem oczywiście samych wyścigów ;)
    Zdjęcia pycha - zwłaszcza te, gdzie widać ludzkie emocje :)

    PS. No to szkoda, że nie postawiłaś więksiejszej kwoty, to i wygrana byłaby bardziej syta :)

    OdpowiedzUsuń
  6. I am I, ze stawianiem większych kwot jest ten problem, że jak się przegra to chyba człowiekowi trochę głupio:)

    OdpowiedzUsuń
  7. A to nie wiem, bo ja nawet w totolotka grać nie umiem. Zero ducha hazardowego ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja nie grałem, za to dużo fotografowałem nasz Służewiec (tu: http://fenomenwarszawy.blogspot.com/2009/12/wyscigi-cz-1-trybuna-iii.html )

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluje wygranej! No i fantastycznych zdjec :) "Lesia" uwielbiam, a moj brat zaczytal go wrecz na smierc ;)

    OdpowiedzUsuń